Pogaduszki z szaloną Kicią - IMPREZY

Rozmowy o wszystkim i o niczym.
Kasiak

Pogaduszki z szaloną Kicią - IMPREZY

Post autor: Kasiak » czw kwie 27, 2006 8:57 pm

Zastanawiam się (po ostatniej imprezie)... jak inni sie bawią? Jaki jest ich styl imprezy i w jaki sposób się bawią. Gdzie najczęściej chodzą ludzie i czy sami, a może ze zgraną paczką? Opiszcie mi swoją przeciętną lub najlepszą imprezę jaka się wam ostatnimi czasy przytrafiła. Chętnie poczytam i również opiszę później swoją.

kirke

Post autor: kirke » ndz sie 13, 2006 5:51 pm

Najlepsza impreza.....
u kumpla... na wakacjach... jako jedyna niepijąca.... i prawie najmłodsza....
prywatka... ja przy komputerku z soczkiem porzeczkowym( mój ulubiony- pamiętał 8-) )... poustawiałam z kumpelą co po kolei będzie lecieć... potem siedzieliśmy na dywanie :mrgreen: buletka w koło, bo wesoło... ciekawe rozmowy.. raczej życiowe... :mrgreen: nie wiem, co było potem na dywanie, bo przeniosłam się z gospodarzem na jego łóżko( żeby nie było zbędnych dwuznaczności- ja uwielbiam prywatki, bo mam gdzie spać 8-) ... znaczy... około godziny 23.00 - 24.00 muszę się zdrzemnąć.. czasem mnie nie budzą...).. impreza jest dalej, a ja sobie śpię .. to lubię najbardziej :mrgreen:

Kasiak

Post autor: Kasiak » ndz sie 13, 2006 7:00 pm

To fajnie, że są tak wyrozumiali, że pozwalają ci się zdżemnąć, bo mi by nie pozwolili, bo wiedzą, że raczej jestem osobą rozrywkową i nocny marek ze mnie...no ale jak wiedzą, że jestem b. zmęczona po całym dniu, to jakieś ramie, do chwilowego zamknięcia oczu się znajdzie.

Bluebird

Post autor: Bluebird » ndz sie 13, 2006 9:12 pm

Dla mnie "impreza" to słowo kojarzące się ze spędem ludzi. Boję się ludzi. Nie lubię gdy jest ich zbyt wiele w jednym miejscu.
Wolę urządzić sobie les party z Martą, a czasem ewentualnie z Gejem i Krzysiem.
Lepiej nie mówić co robimy :D, w każdym bądź razie nie pijemy alkoholu, bo ja tym gardzę.

Kasiak

Post autor: Kasiak » śr sie 23, 2006 5:59 am

Ja w tą niedzielę miałam 18-tkę młodszej kuzynki i było tak wyrąbiście, że szok. Aż do dziś nogi mnie bolą od tańczenia, nad ranem musiałam ściągnąć buty, bo już nie mogła. To była najlepsza impreza jaka była od wesela moich znajomych w lutym. Nie przespałam 37h ale za to czułam się wspaniale i było dużo znajomych (oczywiście facetów), z którymi mogłam się pobawić...tak wywijaliśmy z kumplem, że wszyscy na nas patrzyli :mrgreen: ale zabawa była przednia... oby więcej takich imprez w moim życiu a będę człowiekiem szczęśliwym. Najgorsze w tym wszystkim to chyba była upierdliwość mojego ex, który wkurzył wszystkich i jego nieustanne rozmowy o moich piersiach z kim tylko się dało....wiem, że jest czubek, ale i tak jest spoko (on po wypiciu zawsze tak ma).

ODPOWIEDZ